V wyjazd 2007IV wyjazd 2006III wyjazd 2005II wyjazd 2005I wyjazd 2004GALERIANASZA GALERIANAPISALI O NASKRESOWIACYKLASZTORSTRONA SZKOŁYLINKIMULTIMEDIADAWNY ZBARAŻVARIANagrobek Danusi

TOP LISTA KRESYKRESY WSCHODNIE

STRONA GŁÓWNAFUNDACJA LONGINUSHISTORIA CMENTARZAKONTAKTKSIĘGA GOŚCIKRESY

 

 

Podróże po Kresach

...” Ojczyzna to ziemia i groby, jak więc długo trwa pamięć o grobach, tak długo też trwa siła związku z Ojczyzną”... 

Uczniowie I i II klasy Liceum Wojskowego z Zespołu Szkół nr 2 im. Jana Kochanowskiego w Łańcucie porządkowali zniszczony polski cmentarz w Zbarażu na Ukrainie. Cytat przytoczony przeze mnie prawie rok temu rozpoczynał artykuł poświęcony opisowi wyjazdu młodzieży na Ukrainę do Zbaraża. Z perspektywy czasu wydaje mi się, że jest on bardzo na miejscu i wyraża to wszystko w czym uczestniczymy, co sami staramy się stwarzać – młodzież i my wychowawcy. Cel jaki przyświeca tej idei to doprowadzenie do oczyszczenia, zabezpieczenia, odnowienia i zachowania dla potomności polskiego cmentarza w Zbarażu. Cel zapewne nietuzinkowy, warty jednak zaryzykowania. Mamy świadomość, że osiągnięcie go nie będzie łatwe, ale przyrzeczenie złożone w Kościele przyklasztornym w Zbarażu rok temu przez uczniów i nauczycieli zobowiązuje, pobudza do działania i daje siły do wytrwania.

Idea samego wyjazdu zrodziła się kilka lat wcześniej w momencie dotarcia do opuszczonego polskiego cmentarza pani Aliny Skrzypczak, nauczycielki historii  z naszej szkoły.  Tym razem bogatsi o doświadczenia lepiej mogliśmy przygotować się do pobytu. Młodzież, która uczestniczyła w tym wyjeździe to w większości uczniowie I klasy Liceum Wojskowego i ci szczęśliwcy z II i III klasy, którym udało się wyjechać bo liczba miejsc była ze względu na koszty ograniczona. Pierwszy dzień to podróż, zakwaterowanie i przejście na cmentarz w celu obserwacji jego stanu obecnego. Ciekawiło nas na ile wkład pracy włożony wcześniej w uporządkowanie cmentarza widać dzisiaj z rocznej perspektywy. Trzeba pamiętać, że przez ten okres nikt nie czynił na nim żadnych prac porządkowych. Mimo tego część uprzątnięta dość wyraźnie odcinała się od pozostałej.  W tym miejscu należy zaznaczyć, że zaniechanie dalszych prac doprowadziłoby bardzo szybko do powtórnego zarośnięcia oczyszczonej powierzchni. Skłania to do refleksji i weryfikacji działań na przyszłość. Pobieżna ocena stanu pozwoliła nam na rozplanowanie planu prac na dzień następny. Zaczął się on od wczesnej pobudki , apelu i śniadania. Potem szybki marsz na miejsce i kilkugodzinne zmagania z przyrodą. I znów jak rok wcześniej – karczowanie, znoszenie i palenie gałęzi. Odkrywanie coraz to nowych pomników z warstw zieleni, potykanie o nagrobki wystające niewidzialnie spod ziemi. Odkopywanie i podnoszenie tych, które zdołaliśmy . W końcu jest ich tak dużo, że trudno nadążyć , zdecydować się , który pierwszy.  Następnie zeskrobywanie centymetrowej warstwy mchu porastajacej pomniki chyba już kilkadziesiąt lat. Na koniec coś naprawdę zmuszającego do uklękniecia na obydwa kolana i rzeczywistego pochylenia się nad kośćmi naszych przodków niekiedy walajacych się na ziemi. Każdy, któremu przytrafia się to wie, co ma zrobić . Kto tego nie widział nie może sobie wyobrazić ogromu zalewającej nas pracy, ale i emocji z tym związanych. Decyzje, co robić wcześniej, co pozostawić na później, ale na kiedy ? Przecież mamy tu być tylko kilka dni. A potem, co ? Dylematy duże dla nas, dla postronnych być może nieistotne. I myśl, żeby to wszystko, co zaczęliśmy doprowadzić do końca, który jednak jawi się gdzieś bardzo daleko za horyzontem. Pracujemy z myślą, iż być może nie starczy środków i sił żeby osiągnąć w przyszłości upragniony cel. Trzeba powiedzieć jasno pomoc ludzi dobrej woli będzie niezbędna.   Mam nadzieję, że odnajdziemy się wspólnie. Pamiętajmy przy tym jako starsi, że      ... „ Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie „ ...        Dzień drugi – podobny do poprzedniego, młodzież już wie, że czeka ją kilka godzin wytężonej pracy, zmagań z własnym zmęczeniem. Kątem oka obserwuję. Są silni, młodzi i piękni w tym, co robią ,być może nie zdają sobie sprawy z tego w czym uczestniczą. Jestem jednak pewna, że w przyszłosci zrozumieją, że mimo, trudu i dosłownie wylanego potu uczestniczyli jako młodzież, jako Polacy w czymś wyjątkowym. To jest bowiem ich historia, ale i nasza wspólna historia pisana teraz na dawnych kresach. Myślę, że wystarczy tyle słów o tym, co było. Ich zbytni natłok może przyćmić sens tego, co robimy. W pewnych sytuacjach nie oddają one istoty tego, co chciałoby się wypowiedzieć i przekazać.

Nasz wyjazd to także chęć rozbudzenia w młodzieży wielu innych pozytywnych zachowań. Komunikatywności w nawiązywaniu nowych znajomości, odnajdywanie się w nowej, nieznanej rzeczywistości, „szlifowanie” zdolności lingwistycznych, pokonywanie uprzedzeń, stereotypów, uczenie tolerancji wobec odmienności kultur, obyczajów, zwyczajów, w końcu zdrowa rywalizacja i uczenie się odpowiedzialności za swoje zachowanie.

Czas wolny od pracy chcieliśmy tak zorganizować, aby został on wykorzystany maksymalnie. Były więc rozgrywki w siatkówkę dziewcząt i chłopców z zaprzyjaźnioną szkołą średnią w Zbarażu. Zawody sportowe. Zwiedzanie szkoły i warsztatów szkolnych. Wspólna dyskoteka oraz udział w przygotowanym na nasz przyjazd koncercie. Specjalnie  zaprogramowany został dzień Bożego Ciała (na Ukrainie obchodzony w niedzielę), ale na naszą prośbę O. Berard OFM proboszcz tamtejszej parafii ( 70 wiernych ) odprawił mszę świętą i Litanię do Matki Bożej. Młodzież wystąpiła w mundurach, pięknie się prezentując. Na rozpoczęcie mszy nasi trębacze odegrali „ Barkę”. Znalezliśmy również czas, aby odbyć wycieczkę do Krzemieńca wejść na górę Bony, pójść na grób Juliusza Słowackiego i do kościoła pw św. Stanisława Biskupa. Byliśmy również w ławrze w Poczajewie i przy cudownym źródle św. Anny. Zorganizowaliśmy też ognisko na które przybył ojcowie Berard i Polikarp z tutejszej parafii z którą współpracujemy.

W końcu jednak nadszedł dzień wyjazdu. Jeszcze rano w sobotę udaliśmy się na cmentarz gdzie dokonywalismy ostatnich prac. Jednym z zadań było sporządzenie topografii odkrytych grobów. Ich dokładny opis. Posłuży on w perspektywie do sporządzenia całego planu cmentarza i stworzenia bazy danych na przyszłość. Należy pamiętać, że czas nas goni , bowiem napisy na niektórych grobach są mocno zamazane, a żadne dane dotyczące pochówków osób nie zachowały się w parafii i nie wiadomo czy istnieją gdzieś w archiwach, być może zaginęły bezpowrotnie w zawierusze wojennej .To, co robimy ma więc realną wartość historyczną. Oprócz tego dokonaliśmy jak zwykle bogatej dokumentacji fotograficznej. Jest to o tyle niezbędne ponieważ jak pokazuje doświadczenie stopień zdewastowania cmentarza postępuje dość szybko. Nie ma się, co czarować jak teraz coś nie zrobimy to za kilkanaście , kilkadziesiąt lat nie pozostanie już nic. Dodam tylko, że zdążyliśmy według szacunków posprzątać około 1/3 cmentarza z 3 ha powierzchni. Liczbę wszystkich ocalałych nagrobków szacujemy na kilkaset. I jeszcze dwa wzruszające fakty, które pozwolę sobie tu przytoczyć. Codzienne odwiedziny i przynoszenie nam wody do picia przez starą Polkę, opowiadającą nam marzenie swojego życia – wyjazd do Polski do Wrocławia na grób swojej matki. Oraz spotkanie na cmentarzu rodowitego zbarażana, który przyjechał na Ukrainę i szukał grobów rodzinnych.

Na zakończenie chcielibyśmy podziękować tym wszystkim, którzy przyczynili się do sfinalizowania naszego wyjazdu udzielając nam wsparcia finansowego i rzeczowego tj. panu Staroście Powiatu Łańcuckiego Adamowi Krzysztoniowi,

Proboszczowi Parafii św. Józefa z Podzwierzyńca, księżom z Parafii Mrowla, PKS Connex Łańcut, Zakładom Mięsnym Smak Eko w Górnie, firmie – Bazar u Wojciecha, panu Wiesławowi Ciąpała Smak Eko w  Łańcucie, firmie Azot – Chem – Kraczkowa. Szczególne wyrazy uznania należą się naszej młodzieży biorącej udział w tym przedsięwzięciu. 

                  Praca nasza zauważona została na zewnątrz, materiały przywiezione z wyjazdu dotyczące prac porządkowych wykonanych na cmentarzu zbaraskim zostały wykorzystane i wyemitowane w dniach 29 i 30 maja w TV regionalnej i ogólnopolskiej.

 

Stroną administruje Fundacja Longinus